W imię Pana amen. Dobrze jest podać do wiadomości wszystkich ludzi ważne sprawy. Zwykle bowiem z upływem czasu, gdy braknie świadków prawdy, nabiera rozgłos fałsz. Dlatego konieczną jest rzeczą przezornie przekazać te czynności autentycznym zapisom i mnóstwu wiarygodnych świadków na wieczną pamiątkę uczciwej mowy. Niech więc wszyscy obecni i potomni, którym pokaże się to pismo, dowiedzą się, że ja Rymek z Woli za wzgórzem Lasota, tamże pan i dziedzic, pragnąc założenia zorganizowanej wsi drogą zarządzenie suwerena i przez swój zamiar zasiedlenia znacznie powiększyć jej dochodowość – tym pismem zwalniam na osiem lat od pańszczyzny wszystkich kmieci, pragnących właśnie w tym miejscu osiedlić się, lub też chcących tam uprawiać puste grunty, czy jeszcze nie wykarczowane. – Udzielam, nadaję wspomnianym kmieciom wszechstronną i nienaruszalną wolność do wszelkich ulepszeń. Po upływie zaś owych ośmiu lat wolnizny, wyżej wymieniani kmiecie, osiedleni lub tylko uprawiający tam rolę, są zobowiązani płacić osiem skrojców od każdego gospodarstwa mnie Rymkowi i moim dzieciom. Po tych ośmiu latach, w roku piątym każdy kmieć lub tylko uprawiający tam ziemię zobowiązany jest po wszystkie czasy płacić od każdej posiadłości pół marki w dniu św. Marcina Wyznawcy, z wykluczeniem wszelkich przeciwnych przeszkód. -Ponadto obiecuję i przyrzekam wzmiankowanym rolnikom oraz ich spadkobiercom gospodarcze zabudowania, darowane na to osiedlenie się, tytułem powyższego podatku, z prawem ich zajęcia, używania, zarządzania nimi, sprzedawania, pełnego obciążania hipoteki, bez jakichkolwiek przeciwnych przeszkód; aby mieli swobodę i wszelkiego rodzaju upoważnienia. – Rzetelność zaś nadań dla wzmiankowanej wsi jako całości lub poszczególnych kmieci, winno się określać według zwyczaju frankońskiego lub bronić według prawa niemieckiego i magdeburskiego; jak również razem korzystać z niego. – Trzeba jeszcze dodać, iż z każdego gospodarstwa należy dostarczać dla mnie Remigiusza i moich spadkobierców na dzień św. Michała dwa kurczaki, a na Boże Narodzenie jednego wieprzka; na Wielkanoc zaś dwa sery i dwadzieścia jajek. Zgodnie ze zwyczajem znanym w innych wsiach, trzeba też przynosić i wręczać podarki przy jakiejś osobistej okazji, dla wyrażenia szacunku oraz przyrządzać dwa posiłki rocznie, połączone z ofiarą.
Ponadto chcę też stanowczo przestrzegać zasady, by z każdej rolniczej posiadłości ktoś orał dla mnie Rymka na zimę i na lato oraz zasiewał moim ziarnem; a również zwoził zboże do mojej stodoły. Czyli powinni czuć się zobowiązani do zwiezienia. Gdy zaś trzeba będzie kosić moją łąkę lub grabić, wówczas jeden kosiarz z każdej posesji ma obowiązek pomagać mi w koszeniu trawy. W ten sposób zobowiązuje się wszystkich gospodarzy i każdego z mieszkających w tej miejscowości, aby pracując jedną dniówkę, ścięta trawę zgarniać i wozić do mojej stodoły, czy też moich spadkobierców oraz układać.
Pragnę jeszcze, by ściśle pilnowali dawania dwóch przewozów z posiadłości dla mnie i moich następców, w razie potrzeby pojechania do Krakowa i poczuwali się do tego obowiązku bez wymawiania się jakimiś przeszkodami.
Jak zaś wielką zachowują moc ważności te wszystkie zobowiązania niech świadczy fakt, że pismo to potwierdza się zawieszeniem mojej pieczęci oraz odciśnięciem znaków wiarygodnych świadków. Są zaś świadkami następujący: Maciej, sołtys z Krzeszowic, Jan z Wolenstat, mieszkaniec Krakowa; pan Woysław ze Swoszowic, Albert z Czerwoną Twarzą, mieszkaniec miasta Krakowa.
Dokument sporządzono na Woli roku Pańskiego 1364, w czwartek po niedzieli pierwszej po Wielkanocy (czyli trzeciego kwietnia).
/Acta Consularia, Volumen 29, Rkps APMK sygn. 453 s. 451-452/